Travelplanet: oszczędzając na ubezpieczeniach polscy turyści narażają się na kolosalne koszty

Podczas gdy trzy czwarte turystów wyjeżdża z biurami podróży na wakacje all inclusive, tylko czterech na dziesięciu dokupuje ubezpieczenie z tzw. klauzulą alkoholową i z wyższymi kosztami leczenia niż standardowe 10 tys. euro – wynika z raportu Travelplanet.pl. Im droższe wakacje kupujemy, tym rzadziej decydujemy się na lepsze ubezpieczenie.

Przy napiętym budżecie na wypoczynek dobre ubezpieczenie to pierwsza pozycja do skreślenia – czytamy w najnowszym raporcie opublikowanym przez Travelplanet.pl. Polisy dołączane obowiązkowo do pakietów turystycznych chronią podróżnych w bardzo ograniczonym zakresie.

Oszczędzenie kilkudziesięciu złotych na lepszej polisie może skończyć się wydatkiem setek tysięcy złotych. Zwykły kaszel i duszności mogą być początkiem zapalenia płuc czy oskrzeli. Jeśli ma to miejsce w Tajlandii, przewiezienie do szpitala i hospitalizacja kosztuje ponad pół miliona zł. Transport i leczenie poszkodowanego w wypadku samochodowym w wyniku którego doszło do złamania mostka i stłuczenia płuca, w Hiszpanii oznacza rachunek na ponad 360 tys. zł. Ale nawet przy banalnym oparzeniu słonecznym we Włoszech interwencja lekarska to ponad 1000 zł.

40 procent przezornych

Kto płaci te rachunki? Turysta, który zdał się na jedynie standardowe ubezpieczenie z niską sumą kosztów leczenia. Ze statystyk Travelplanet.pl wynika bowiem, że takiemu standardowemu ubezpieczeniu ufa ok 60 proc. klientów biur podróży.

Tylko ok. czterech na dziesięciu turystów, wyjeżdżających na wakacje, rozszerza zakres ubezpieczenia. Ale w wypadku znalezienia ciekawej wycieczki, przekraczającej nieco założony budżet na wakacje, rezygnacja z dodatkowego ubezpieczenia to pierwszy pomysł, by podnieść komfort wakacji kosztem ich bezpieczeństwa.

W statystykach Travelplanet.pl widać dużą zależność, że im wyższy średni koszt rezerwacji, tym rzadziej klienci do-ubezpieczają swoje wakacje.

Szpital w Grecji? Średnio 17 tysięcy zł

Z czego rezygnują wówczas turyści? Ponadstandardowe ubezpieczenie to przede wszystkim wyższa kwota dotycząca kosztów leczenia – a więc 100 tys. euro a nie 10 tysięcy – oraz podobnej kwoty ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej.

Tymczasem według danych firm ubezpieczeniowych przeciętne kwoty hospitalizacji to 6600 zł w Tunezji, 8500 zł w Turcji, 11 000 zł w Egipcie i ponad 17 000 zł w Grecji. Ale w wypadku najbardziej popularnych interwencji medycznych, związanych z opieką szpitalną, koszty najczęściej przewyższają sumę ubezpieczenia w „obowiązkowym”.

Złamanie obojczyka na skuterze w Tajlandii oznacza operację która kosztuje ok. 40 000zł plus koszty hospitalizacji 20 000 zł. Leczenie złamania żeber na windsurfingu na Rodos to ok. 70 000 zł.

250 euro na opóźniony bagaż

Ubezpieczenie, które turysta otrzymuje automatycznie z chwilą kupna wycieczki najczęściej nie obejmuje kosztów leczenia chorób przewlekłych (a jeśli, to dotyczy to niewielkich kwot) i kontuzji wynikłych z uprawiania sportów amatorskich i ekstremalnych. I chodzi nie tylko o nurkowanie czy windsurfing ale także pływanie na tzw. bananie za motorówką, bardzo popularna rozrywka w basenie morza Śródziemnego. A koszty leczenia wynikłych z tego kontuzji to przeciętnie ponad 25 000 zł.

Bonusy dodatkowego ubezpieczenia to także 250 euro na wydatki, gdy bagaż podróżny nie doleci razem z turystą na czas. Można powiedzieć: przezorny zawsze doubezpieczony, bo opóźnienia bagażu to częste przypadki. A w takiej sytuacji mamy sporo pieniędzy na wydatki związane z kupnem potrzebnych ubrań, kosmetyków itp.

All inclusive minus ubezpieczenie

Jednym z najważniejszych bezpieczników dla turystów wyjeżdżających na wakacje z biurami podróży i dokupujących dodatkową polisę jest zawarta w niej tzw. klauzula alkoholowa.

Klauzula alkoholowa, podtrzymująca działanie polisy, na wakacjach all inclusive wydaje się być ubezpieczeniem wręcz obowiązkowym.

Przede wszystkim bowiem podstawowe ubezpieczenie nie działa, kiedy wypadek dotyczy osoby będącej pod wpływem alkoholu. Wieloletnie statystyki mówią o tym, że 3 na 4 turystów rezerwuje w biurach wakacje all inclusive. To formuła w której alkohol dostępny jest często praktycznie od świtu do późnej nocy.

EKUZ to za mało

O Europejskiej Karcie Ubezpieczenia Zdrowotnego nie ma nawet co myśleć nie tylko podczas wyjazdów egzotycznych, ale do tak popularnych krajów jak Turcja czy Egipt. A według danych AXA Assistance średni koszt pobytu w szpitalu w tych krajach to ok. 8 – 11 tys. zł. Ale turyści spędzający wakacje we Włoszech Grecji, Hiszpanii Bułgarii czy Chorwacji, a więc w krajach należących do Unii Europejskiej uważają, że wystarczającym zabezpieczeniem jest EKUZ.

To bardzo złudne. Poza faktem, że w różnych krajach różnie wyglądają tzw. koszyki świadczeń, czyli za leczenie, które jest w Polsce darmowe, w innym kraju trzeba zapłacić, EKUZ nie obejmuje, o czym turyści często zapominają, ani kosztów leczenia w placówkach prywatnych, ani ubezpieczenia od szkód na zdrowiu i mieniu wyrządzonych innym. Nie obejmuje również kosztów transportu do kraju.

Najbardziej wypadkowe kierunki

Najbardziej pechowe dla turystów wakacyjne kierunki to Włochy i Bułgaria. Tu, według danych ubezpieczycieli oferujących ubezpieczenia turystyczne, polisy uruchamia ok. 6 proc. turystów. W Grecji i Hiszpanii odsetek sięga ok. 4 proc.