Prezes Travelplanet: wakacje będą tańsze

archiwum Travelplanet.pl

Wszystko wskazuje na to, że tegoroczne wyjazdy wakacyjne będą tańsze od zeszłorocznych – powiedział Robert Gołuński, prezes Travelplanet.pl

Konrad Jarecki: Co możemy powiedzieć o letnim wypoczynku Polaków na podstawie wczesnych rezerwacji wakacji w biurach podróży?

Robert Gołuński: Będzie pod względem jakości wypoczynku co najmniej tak samo komfortowy jak w ubiegłych latach. Około 6 – 7 na dziesięciu klientów biur podróży spędzi wakacje hotelu 4* lub 5*. Trzech na czterech wykupi opcję all inclusive. Turyści cenią sobie dobre hotele i wysoki standard wyżywienia, ale także czas dotarcia na wakacje. Stąd 90 proc. sprzedawanych ofert zagranicznych to wakacje z dolotem a nie dojazdem. Nawiasem mówiąc, trwają one mniej więcej tyle co dojazd samochodem lub pociągiem z centrum Polski nad Bałtyk.

KJ: Turyści kierują się przede wszystkim kosztem wypoczynku. Ale czy wyłącznie?

RG: Noclegi i wyżywienie w krajach basenu Morza Śródziemnego, nie wspominając o Bułgarii, Turcji Egipcie i Tunezji, są bardzo porównywalne do ofert z Jarosławca, Kołobrzegu czy Helu. Jest jednak jeszcze coś: gwarancja słońca, której nad Bałtykiem nie mamy. Z wieloletnich analiz wynika, że lipiec i sierpień to najbardziej deszczowe miesiące w Polsce i statystycznie na tydzień mamy od 3 do 4 dni z opadami. Takiego ryzyka nie ma w wypadku wakacji na południu Europy, w Turcji czy Egipcie. A przy porównywalnych cenach pobytu ten czynnik często ma pierwszorzędne znaczenie.

KJ: Czy boom który zaobserwowaliśmy w 2017 roku – wzrost wyjazdów z biurami podróży wyniósł ok 35 proc. – jest możliwy do utrzymania w nadchodzącym sezonie?

RG: Trudno przewidzieć skalę wzrostu, ale będzie on na pewno zauważalny. Od początku ubiegłego roku obserwujemy silny trend do wczesnego rezerwowania urlopu. Ale nawet porównując rezerwacje dokonane do lutego 2017 i lutego 2018 widać potężny skok. Wzrost wynosi 76 proc. w porównaniu do podobnego okresu w 2017 roku, a trzeba pamiętać, że już poprzedniej zimy mieliśmy do czynienia z niespotykanym przyspieszeniem rezerwacji na lato. Na początku marca 2017 ten wzrost, w porównaniu z rezerwacjami do marca 2016 wynosił blisko 60 proc.

KJ: Czy taka skala wzrostów wczesnych rezerwacji wyjazdów z biurami podróży przełoży się na ostateczny rezultat?

RG: Trudno dziś precyzyjnie określić wzrost. Na pewno klienci znacznie przyspieszyli decyzje o wakacyjnych wyjazdach nie czekając na ostatnią chwilę, bo branża turystyczna od kilku lat jest ustabilizowana, bo wczesne oferty mają często gwarancję najniżej ceny, co oznacza że jeśli identyczna impreza pojawi się jako last minute taniej niż ją kupili, dostaną z powrotem różnicę. Bo wreszcie wczesna rezerwacja to oferta z katalogu a nie niesprzedane ostatki. A więc nie ma powodów by nie jechać na wakacje i by czekać z decyzjami do ostatniej chwili.

KJ: Trzeba mieć jeszcze na nie pieniądze.

RG: Na pewno możliwości finansowe, ale również skłonność do ich wydawania na wakacje powoduje dobra sytuacja gospodarcza. Oznacza ona więcej pieniędzy w portfelach klientów, również z programu 500 plus, oraz bardzo niskie bezrobocie. To czynniki makro, które dają poczucie bezpieczeństwa. Z drugiej strony w skali dekady średnie płace rosną niemal 4 razy szybciej niż średnia wartość rezerwacji, można więc powiedzieć że wakacje stają się z roku na rok relatywnie tańsze.

KJ: Co z ofertami last minute? Przez lata turyści kupowali wakacje przede wszystkim bezpośrednio przed wylotem. Czy tego lata będzie można zapolować na okazje?

RG: Na pewno, ale zasięg i skala przecen może nie być taka, do jakiej polscy turyści przyzwyczaili się przez lata. Teraz zniknęły jakiekolwiek powody, dla których warto odwlekać decyzję i zdawać się na to, co zostanie niesprzedane. Dlatego w ofertach last minute mogą się trafić naprawdę mało ciekawe cenowo propozycje.

KJ: Skąd takie prognozy?

RG: Biorą się z ubiegłorocznych doświadczeń. Wówczas wczesne wyprzedanie tych najciekawszych cenowo ofert już w pierwszym kwartale skutkowało takim właśnie efektem: last minute, do jakiego turyści przyzwyczaili się przez wiele sezonów, a więc obniżki rzędu 40 proc. i bogaty wybór w każdym standardzie wypoczynku dotyczył jedynie Egiptu i Turcji. Kto chciał spędzić wakacje w Grecji, Hiszpanii czy Włoszech, musiał sporo dopłacić niż gdyby zdecydował się kupić identyczną wycieczkę do marca.

KJ: Gwiazdy nadchodzącego sezonu to?…

RG: Grecja, ale to gwiazda wyraźnie spadająca. Od wielu sezonów numer 1 jakby trochę przejadł się polskim turystom. Z pewnością popytu na Grecję nie nakręca wprowadzony tam od tego roku dodatkowy podatek klimatyczny, który trzeb zapłacić bezpośrednio w hotelu, i który uzależniony jest od jego standardu.
Ze statystyk wczesnych rezerwacji lata wynika, że wyraźnie maleje popularność Hiszpanii, ale to drugi najdroższy kierunek z pierwszej dziesiątki, i przez kilka ostatnich sezonów był alternatywą dla polskich turystów, rezygnujących z wypoczynku w krajach arabskich.
Podobne profity czerpała Albania i ten kraj na tyle spodobał się klientom biur podróży – bo w miarę tanio a baza turystyczna nowoczesna – że na stałe zagościł w pierwsze dziesiątce.

KJ: Kraje arabskie i Turcja powrócą do łask turystów?

RG: Na pozycję wicelidera wraca Turcja, która straciła ją w ubiegłym sezonie na rzecz Bułgarii. Po nieudanym zamachu stanu w 2016 roku wiele osób uznało, że sytuacja w tym kraju jest na tyle niestabilna, że lepiej pojechać na wakacje gdzie indziej. I choć teraz za stabilizacją w tym kraju stoją represje wobec opozycji, najwidoczniej to akurat nie determinuje decyzji turystów.
Wraca do niej Tunezja, która przed zamachami w 2015 roku była w pierwszej piątce najpopularniejszych kierunków.

KJ: Wakacje 2018 będą droższe od ubiegłorocznych?

RG: Na razie wygląda na to, że tańsze. Średnia rezerwacja na lato to 2385 zł na osobę. To o 71 zł mniej niż wynosiła średnia rezerwacja na lato 2017 (2456 zł).Ten spadek to efekt mocnego przesunięcia popytu z europejskich krajów basenu Morza Śródziemnego na kraje, które wcześniej turyści uznawali za niebezpieczne, jak Egipt i Tunezja, a w których wakacje spędza się taniej niż w Europie. Turystom przestała również przeszkadzać sytuacja w Turcji, gdzie reżim bezpardonowo i w mało demokratyczny sposób rozprawia się z opozycją.

Ale na poszczególnych kierunkach również widać spore spadki średniego kosztu pobytu: W Grecji to ok 100 zł mniej, Hiszpanii o ok. 130 zł mniej, Albanii, bardzo popularnej od dwóch sezonów – o 200 zł mniej a w Egipcie o ponad 300 zł mniej.

Na pewno spadkom cen ofert sprzyja wysoki kurs złotówki wobec euro i dolara, ale przede wszystkim utrwalający się wśród turystów zwyczaj rezerwowania wakacji na wiele miesięcy przed wylotem. Daje to organizatorom wypoczynku możliwość bardziej elastycznego planowania i negocjowania cen w hotelach, z liniami lotniczymi itp.

KJ: A co z turystyką krajową?

RG: Ona wymyka się statystykom mówiącym o zorganizowanym wypoczynku, bo tu mamy do czynienia z innym modelem rezerwacji, wynikającym z tradycji. Przypomnę tylko, że według analiz Ministerstwa Sportu i Turystyki w biurach podróży krajowe wakacje kupuje zaledwie 2 proc. turystów.

Pokutuje przekonanie, że wakacje w kraju są tańsze niż te zagraniczne. To o tyle prawda, że według statystyk Travelplanet.pl ¾ sprzedawanych ofert krajowych to standard do 3*, odwrotnie niż w wypadku wyjazdy zagranicznych, gdzie ok 70 proc. to pobyty w hotelach 4 i 5*.

Ale porównując ceny ofert krajowych w szczycie sezonu oraz zagranicznych, w identycznym standardzie i z identycznym wyżywieniem, widać że w Polsce wypoczynek w hotelu co najmniej 3* ze śniadaniami i obiadokolacjami kosztuje ok 500 zł na tydzień i jest droższy niż Tunezji, Bułgarii, Turcji, ale co ciekawe również Grecji, Maroku i Włoszech i tylko niewiele tańszy niż w Hiszpanii czy Chorwacji.

KJ: Pozostaje jednak kwestia kosztów dojazdu, który zwiększa koszt wakacji.

RG: Tak, pytanie tylko jak bardzo? W wypadku Bułgarii, Maroka czy Tunezji to dodatkowy koszt ok 500 – 600 zł od osoby. Ale przejazd pociągiem z południa Polski nad Bałtyk czy z północy w polskie góry i z powrotem to również wydatek rzędu 200 – 300 zł od osoby. Wiele osób kieruje się sentymentem do polskich miejscowości czy patriotyzmem, ok. 9 proc., jak wynika z naszych badań, przeprowadzonych z SW Research rezygnuje z wakacji za granicą bo nie znają języków obcych. Ale wiele chce latem mieć pewną, gwarantowaną ładną pogodę. I wielu turystów potrafi doskonale rachować. Stąd również biorą się wzrosty wyjazdów zagranicznych z biurami podróży.