PIT: opłaty wjazdowe we Włoszech są drakońskie

AG

Polska Izba Turystyki podjęła działania mające na celu przeciwdziałanie negatywnym skutkom drakońskich opłat wjazdowych stosowanych przez popularne turystycznie włoskie miasta. Opinie zebrane wśród polskich przedsiębiorców zostaną przekazane do Komisji Europejskiej i posłużą jako argumenty w rozmowach z włoskim rządem.

PIT przeprowadziła wśród przedstawicieli branży turystycznej ankietę mającą na celu zdiagnozowanie, w jaki sposób opłaty wjazdowe naliczane przez włoskie miasta wpływają na rynek wyjazdów zorganizowanych do Włoch. Ankieta jest częścią akcji przeprowadzanej przez europejską branżę turystyczną, lobującą w tej sprawie w ramach struktur unijnych.

Paweł Niewiadomski, prezes Polskiej Izby Turystyki i wiceprezes Europejskiej Organizacji Związków Biur Podróży (ECTAA), powiedział: „Podjęliśmy konkretne działania mające na celu ukrócenie tej sytuacji. Na wniosek branży, problemem wygórowanych opłat wjazdowych do włoskich miast zajmuje się od 2015 roku Komisja Europejska, która ustaliła, że ingerują one m.in. w wolność ustalania opłaty za usługi transportowej. Za pośrednictwem ECTAA chcemy przekazać Komisji Europejskiej konkretne argumenty, które posłużą do prowadzenia negocjacji. Przeprowadzony przez nas sondaż wśród organizatorów turystyki miał za zadanie pokazać, w jaki sposób opłaty te zaburzają funkcjonowanie rynku i jaki mają wpływ na produkt turystyczny oraz konkurencyjność ofert touroperatorów.”

Odpowiedzi przedstawicieli branży nie pozostawiają wątpliwości – opłaty znacznie wpływają na podwyższenie ceny wyjazdu, co uderza bezpośrednio w turystów. Często jest to powodem ich rezygnacji z konkretnej oferty, ponieważ wysokość dodatkowych kosztów jest dla nich nie do zaakceptowania. Wpływa to na spadek zainteresowania ofertą wyjazdów zorganizowanych do Włoch.

Zdarza się też, że ze względu na wysokie opłaty przewoźnicy unikają konieczności wjazdu do miast. Wpływa to na modyfikację programów i powoduje niepotrzebną stratę czasu na szukanie alternatywnych tańszych opcji dojazdu, takich jak pociąg, statek, komunikacja miejska. W efekcie tracą klienci – ograniczony zostaje program lub zwiększa się koszt imprezy ze względu na konieczność zapewnienia dodatkowego noclegu.

94,74 proc. ankietowanych stwierdziło, że opłaty we Włoszech są wyższe niż w innych miejscach popularnych turystycznie. Wysokość opłat, w zależności od programu wycieczki, niekiedy dochodzi do ok. 1000-1400 euro przy tygodniowym wyjeździe autokarem z silnikiem w kategorii do EURO 4. W przeliczeniu na jednego uczestnika koszt ten może sięgać 10% proc.ceny imprezy turystycznej (do 150 zł). W przeliczeniu na koszty samego przejazdu autokarem, opłaty wjazdowe do miast stanowią ok. 30 proc. kosztu przejazdu Polska – Włochy – Polska.

Wśród najdroższych miast ankietowani wymieniają przede wszystkim: Rzym, Florencję, Sienę, San Gimignano i inne miasta Toskanii, a także Wenecję i Taorminę. Dodanie do programu trzech miast: Rzymu, Florencji i Wenecji wpływa na wzrost kosztów imprezy o ok. 900 euro, co w przeliczeniu na jedną osobę wynosi ok. 100 zł (przy 40-osobowej grupie).

Touroperatorzy twierdzą też, że opłaty nie idą w parze z poprawą jakości dróg czy rozwojem alternatywnych dojazdów. Zaznaczają, że mimo pobierania wysokich opłat wjazdowych, włoskie miasta nie zapewniają dostatecznej informacji o parkingach i wolnych miejscach parkingowych. Opłaty parkingowe również zaliczane są do wysokich i uciążliwych.

Brakuje również stref postojowych „kiss and ride” dla grup uprzywilejowanych, takich jak np. niepełnosprawni, czy grupy dzieci. Część miast nie przewiduje dla takich grup taryfy specjalnej, w innych jej uzyskanie jest bardzo ciężkie.

Ponadto przedstawiciele branży wskazują, że w niektórych włoskich miastach nie są honorowane certyfikaty dotyczące spełniania przez autokar norm emisji spalin, jeśli nie jest to wpisane do dowodu rejestracyjnego. Prowadzi to do kuriozalnych sytuacji. Bywa tak, że roczny autokar z silnikiem EURO 6 bez adnotacji w dowodzie rejestracyjnym płaci za wjazd np do Florencji 600 euro, podobnie jak te, które mają silniki EURO 1 lub 2. Problemem jest brak spójnych systemów rejestracji pojazdów. Aby uzyskać niższą stawkę z tytułu normy EURO, pojazd musi być zarejestrowany w systemie konkretnego miasta.

Paweł Niewiadomski dodał: „Odpowiedzi udzielane przez polskich touroperatorów są dla nas cenne, ponieważ dostarczają konkretnej wiedzy, na której można oprzeć argumentację podczas negocjacji z Włochami. Wyniki ankiety przedstawiają w praktyce efekty polityki stosowanej przez część włoskich miast. Jest to przykład problemu, który mamy szansę rozwiązać działając wspólnie na arenie międzynarodowej. Nie może być tak, że na terenie wspólnoty wprowadzane są samowolnie warunki handlowe uniemożliwiające pewien rodzaj działalności i wprowadzające nierówność konkurencji. Instytucje unijne istnieją właśnie po to, by rozwiązywać tego typu problemy.”

Ankietę na polskim rynku przeprowadza Polska Izba Turystyki.